Egzamin z wolności

„Oto matka moja i moi bracia”. Może dlatego mówię tak, jak mówię, ponieważ to jest moja matka, ta ziemia! To jest moja matka, ta Ojczyzna! To są moi bracia i siostry! I zrozumcie, wy wszyscy, którzy lekkomyślnie podchodzicie do tych spraw, zrozumcie, że te sprawy nie mogą mnie nie obchodzić, nie mogą mnie nie boleć! Was też powinny boleć! Łatwo jest zniszczyć, trudniej odbudować. Zbyt długo niszczono! Trzeba intensywnie odbudowywać! Nie można dalej lekkomyślnie niszczyć!
(Fragment homilii w czasie mszy na lotnisku w Kielcach-Masłowie, 3 czerwca 1991 r.)
Te wstrząsające słowa powiedział Jan Paweł II podczas czwartej pielgrzymki do Ojczyzny u progu kształtowania się suwerennej Polski, w roku 1991 r. Ojciec Święty przyjechał, aby nam przypomnieć, na jakim fundamencie należy budować wolną Polskę, tak aby ją odbudować, a nie niszczyć. Już wtedy dostrzegł bowiem, że istnieje realne niebezpieczeństwo, że nowa Polska może odrzucić prawdziwy fundament, którym jest Chrystus. Było to już widać w niektórych dziedzinach życia społecznego, politycznego i szeroko rozumianej kultury. Z wielką troską o przyszłość i gorącym apelem zwrócił się do swoich rodaków, aby nie dali się zwieść. Dlatego też głównym tematem tamtej pielgrzymki do ojczyzny był Dekalog. Został wybrany przez papieża, aby pokazać i upomnieć się o właściwy kierunek przemian w Polsce, abyśmy powrócili do źródła. Chociaż temat ten może był w tamtym czasie zaskoczeniem dla wielu, jednak z dzisiejszej perspektywy widzimy, jak bardzo było to prorocze przesłanie. Papież mówił wtedy, że nasza Ojczyzna znalazła się znowu w szczególnym momencie historycznym, momencie pod wieloma względami jedynym i może decydującym, którego nie można zmarnować dla jakichkolwiek racji. Jest to ogromny dar Boży, jakiś „kairos” naszej historii, który został nam dany i równocześnie zadany. Przestrzegał przed zgubnymi skutkami budowania ładu społecznego bez Boga, opartego na słabości ludzkiej.
O naszych czasach też możemy powiedzieć, że znajdujemy się w jakimś szczególnym momencie historycznym (…) jedynym i może decydującym, dlatego przywołajmy jeszcze raz nauczanie Jana Pawła II, aby na nowo odczytać jego przesłanie skierowane z wielką troską do, jak sam powiedział, swoich braci i sióstr. To jest moja matka, ta Ojczyzna! To są moi bracia i siostry! Nauczanie papieskie tej pielgrzymki jest bardzo bogate w treści, nie sposób ich omówić w jednym artykule, zatem pochylimy się tylko nad jego niektórymi aspektami. Niech to będzie zachęta do lektury tego nauczania, dostępnego w całości na stronach internetowych.
Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną (homilia z mszy św. w Koszalinie)
Jest wielkim pragnieniem naszego wielkiego rodaka, żebyśmy swoje życie budowali na fundamencie, którym jest Chrystus. Wyrazem tego staje się życie w duchu Dekalogu, który jest darem opatrzności i ojcowskiej mądrości Boga. Jan Paweł II przestrzega, że jeśli człowiek burzy ten fundament, szkodzi sobie: burzy ład życia i współżycia ludzkiego w każdym wymiarze. Zaczynając od wspólnoty najmniejszej, jaką jest rodzina, i idąc poprzez naród aż do tej ogólnoludzkiej społeczności, na którą składają się miliardy ludzkich istnień. Jego pragnieniem było, żeby wolna Polska nie sprzeniewierzała się swojemu dziedzictwu. Dostrzegał już wtedy, że toczy się walka o duszę naszego narodu. W dalszej części homilii powiedział niezwykle ważne słowa, będące jednocześnie ostrzeżeniem: Stworzenie (...) bez Stworzyciela zanika. Bez Boga pozostają ruiny ludzkiej moralności. Każde prawdziwe dobro dla człowieka (…) jest tylko wówczas możliwe, kiedy czuwa nad nim Ten Jeden, który „sam jest dobry”, jak kiedyś powiedział Chrystus do młodzieńca (por. Mk 10,18). To przesłanie jest również aktualne dziś, a może jeszcze bardziej niż w 1991 r. Bitwa o dusze trwa i zdaje się być bardziej zacięta, bezwzględna i wyniszczająca. Od tego, po której stronie się opowiemy, zależy przyszłość nie tylko naszego narodu, państwa, ale i Europy czy świata.
Nie będziesz brał Imienia Pana Boga twego nadaremno (homilia z mszy św. beatyfikacyjnej bpa Sebastiana Józefa Pelczara w Rzeszowie)
Nie każdy, który Mi mówi: „Panie, Panie!”, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca (Mt 7,21). Na te słowa z Ewangelii według św. Mateusza powołał się Jan Paweł II, objaśniając i wzywając do zachowania drugiego przykazania. Powiedział: Zatem jeśli jesteś chrześcijaninem, niech to nie będzie wzywanie Imienia Pańskiego nadaremno. Bądź chrześcijaninem naprawdę, nie tylko z nazwy, nie bądź chrześcijaninem byle jakim. „Nie każdy, który Mi mówi: «Panie, Panie!» (...), lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca”. Nie możemy być chrześcijanami tylko z nazwy, nie możemy być połowiczni w naszym życiu duchowym. Przeniknięci duchem Chrystusa mamy promieniować na innych, by przemieniać ten świat. Jesteśmy wezwani do pełnienia woli Bożej, jest to droga, która prowadzi do królestwa Bożego. W ten sposób nie budujemy domu swego życia na lotnych piaskach, ale budujemy go na skale, którą jest Chrystus. I odnosząc się do przykładu świętego Józefa Pelczara, papież dodał: Tak właśnie budował Józef Sebastian. I dlatego dom jego życia ziemskiego ostał się wśród wszystkich burz i doświadczeń. Dojrzał do tej chwały, jaką człowiek-stworzenie może odnaleźć tylko w żywym Bogu. To właśnie jest owa pełnia, do której wszyscy zostaliśmy wezwani w Jezusie Chrystusie. Jeśli chcemy, żeby nasz dom nie runął wobec naporu różnych trudności czy przeciwności, jesteśmy wezwani, by budować na Chrystusie, by zakorzeniać się w Nim. Poprzez modlitwę, sakramenty, służbę Bogu i bliźnim oraz wierność natchnieniom Bożym budujemy na skale. W przeciwnym razie będziemy chwiejni i niestali, jak pisał apostoł Jakub: podobni do fali morskiej wzbudzonej wiatrem i miotanej to tu, to tam. Bowiem dom posadowiony na piaskach obraca się w ruinę nawet pod naporem niewielkich wiatrów.
Pamiętaj, abyś dzień święty święcił (homilia z mszy św. w Lubaczowie)
W rozważaniach dotyczących tego przykazania Jan Paweł II podkreśla, że wyzwaniem tamtego czasu, ale jeszcze bardziej naszego czasu, jest obranie właściwej hierarchii wartości, aby w życiu każdej osoby ludzkiej, ale także dla całych narodów i społeczeństw ważniejszym było być niż mieć. Ważniejszym jest, kim się jest, niż to, ile się posiada. Dalej rozwinął to stwierdzenie:
Bóg tak nas stworzył, że potrzebujemy różnych rzeczy. Są nam one niezbędne do zaspokojenia naszych potrzeb elementarnych, ale również do tego, żebyśmy umieli dzielić się nimi wzajemnie oraz żebyśmy z ich pomocą budowali przestrzeń naszego ludzkiego „być”. Ojciec nasz niebieski dobrze wie o tym, że potrzebujemy różnych rzeczy materialnych. Ale umiejmy ich szukać i używać zgodnie z Jego wolą.
Przestrzegł przed postawą konsumpcjonistyczną. Zdobywanie dóbr materialnych nigdy nie może być celem samym w sobie, a jedynie środkiem, aby nam pomagały coraz pełniej „być”. Poza tym polepszaniu się sytuacji materialnej pojedynczych osób i całego społeczeństwa powinna towarzyszyć troska o dobro wspólne oraz solidarność z ludźmi potrzebującymi. Podczas tego rozważania Ojciec Święty podkreślił też rolę dążenia do świętości, bo dzięki niej człowiek staje się bardziej człowiekiem, pełniej realizuje swoje człowieczeństwo, a przez to promieniuje na innych, na rodziny, wspólnoty, a nawet całe narody.
Czcij ojca twego i matkę twoją (homilia z mszy na lotnisku w Masłowie)
Jan Paweł II przypomniał i podkreślił kluczowe znaczenie rodziny, jako szczególnej więzi międzyludzkiej i mającej tak ogromny wpływ zarówna na rozwój pojedynczego człowieka, jak i całych społeczeństw. To w rodzinie ma miejsce wychowanie w miłości i do miłości. Jednak - jak zauważa - zło pierworodne, które drzemie w duszy każdego człowieka, a które u podstaw łączy się z odrzuceniem Bożego ojcostwa - szczególnie często, szczególnie łatwo daje o sobie znać poprzez naruszenie ładu moralnego małżeństwa i rodziny. Są to dziedziny jakby szczególnie zagrożone, szczególnie narażone. Szczególnie łatwo w tych dziedzinach, gdzie tak wiele zależy od miłości, od prawdziwej miłości, człowiek ulega egoizmowi i drugich - najbliższych! - czyni ofiarą tego egoizmu.
Dalej daje szczegółowy opis problemów, które dotykają nasze rodziny: Ten kryzys nie ominął rodziny, nie ominął on, niestety, polskiej rodziny! Powoduje tyle obrazy Boga, jest przyczyną wielu nieszczęść i zła. Dlatego jest przedmiotem szczególnej wrażliwości i szczególnej troski Kościoła. Za cyframi wszak, za analizami i opisami stoi tu zawsze żywy człowiek, tragedia jego serca, jego życia, tragedia jego powołania. Rozwody... wysoka liczba rozwodów. Trwałe skłócenie i konflikty w wielu rodzinach, a także długotrwałe rozstania na skutek wyjazdu jednego z małżonków za granicę. Prócz tego coraz częściej dochodzi też do zamykania się rodziny wyłącznie wokół własnych spraw, do jakiejś niezdolności otwarcia się na innych, na sprawy drugiego człowieka czy innej rodziny. Co więcej, zanika czasem prawdziwa więź wewnątrz samej rodziny: brakuje niekiedy głębszej miłości nawet między rodzicami i dziećmi czy też wśród rodzeństwa. A ileż rodzin choruje i cierpi na skutek nadużywania alkoholu przez niektórych swoich członków.
Ojciec Święty nie tylko stawia diagnozę kondycji duchowej wielu rodzin, ale także wskazuje lekarstwo na choroby, które je trapią. Przypomina, że tylko powrót do Chrystusa może uleczyć rany zadane przez ludzką słabość i grzech. Zaleca oparcie się na łasce sakramentu małżeństwa, która daje moc do odnowienia i pogłębienia miłości małżeńskiej i rodzinnej.
W dalszej części papież zauważa, że co prawda czwarte przykazanie mówi o powinnościach dzieci wobec rodziców, to jednak by tak było, rodzice również są wezwani do tego, by przyjąć swoje potomstwo jako dar Boga, nawet wtedy, gdy ich pojawienie jest nieoczekiwane. Tak, każde dziecko jest darem Boga. Dar to trudny niekiedy do przyjęcia, ale zawsze dar bezcenny. Przykazanie to wzywa także rodziców do miłości dziecka, której podstawą jest ich wzajemna miłość, mająca swoje oparcie w ojcostwie Boga. Kiedy małżonkowie starają się o to, ażeby samych siebie składać sobie wzajemnie w darze, kształtują w sobie w ten sposób prawidłowe postawy rodzicielskie. Przecież w wychowaniu dziecka chodzi nie tylko o to, żeby się dla niego poświęcać. Chodzi o to, żeby się poświęcać w sposób mądry - tak, aby wychować je do prawdziwej miłości. Do prawdziwej miłości wychowuje się także wymagając, ale tylko miłując można wymagać. Można wymagać, wymagając od siebie. Dlatego też ze względu na dobro przyszłego pokolenia ważne jest, aby małżonkowie utrwalali, uszlachetniali i pogłębiali swoją wzajemną miłość. Wtedy również ich dzieci będą w stanie założyć kiedyś prawdziwie chrześcijańskie rodziny i będą umiały kochać swoich rodziców.
Na koniec tej homilii papież w dramatyczny sposób zwrócił uwagę, że w jego umiłowanej ojczyźnie istnieją silne prądy, które próbują deprawować życie rodzinne i tym samym narażać je na dalsze zniszczenie w imię tak zwanej „wolności”. Nie można tutaj mówić o wolności człowieka, bo to jest wolność, która zniewala. Tak, trzeba wychowania do wolności, trzeba dojrzałej wolności. Tylko na takiej może się opierać społeczeństwo, naród, wszystkie dziedziny jego życia, ale nie można stwarzać fikcji wolności, która rzekomo człowieka wyzwala, a właściwie go zniewala i znieprawia. Z tego trzeba zrobić rachunek sumienia u progu III Rzeczypospolitej!
Warto dodać, że śledząc nauczanie Jana Pawła II podczas tej pielgrzymki, możemy zauważyć wielokrotne odwołania do wstawiennictwa Maryi, która jest szczególną naszą patronką. Dlatego podczas spotkań z wiernymi często wspominał Jej cudowne interwencje w dziejach naszego narodu i, zdając sobie sprawę z trudności czasu odbudowy, na spotkaniach z wiernymi polecał naszą ojczyznę Jej opiece i zachęcał każdego z nas do osobistego powierzenia się Jej.
Jako podsumowanie tej pielgrzymki papieskiej możemy przytoczyć jeszcze jeden niezwykle ważny fragment z jego wypowiedzi: Egzamin z naszej wolności jest przed nami. Wolności nie można tylko posiadać. Trzeba ją stale, stale, stale zdobywać. Zdobywa się ją, czyniąc z niej dobry użytek – czyniąc użytek w prawdzie, bo tylko „prawda czyni wolnymi” (por. J 8,32) ludzi i ludzkie wspólnoty, społeczeństwa i narody. Tak uczy Chrystus.
Ewa Leszczełowska
Czytelnia
Polecane artykuły

Dzieci Króla
Podczas jednej podróży z dziećmi zauważyliśmy bilbord z reklamą zajęć z jogi, a na nim tekst, że jeśli szuka się ...

Podstawowe strategie działania duchów
W szkole rozeznawania duchowego cz. 1 Każdego dnia podejmujemy różne decyzje i zastanawiamy się czy będą one dobre, ...

Aż do skończenia świata będę apostołem Miłości
Marta Luiza Robin przychodzi na świat 13 marca 1902 r. we Francji, w Châteauneuf-de-Galaure, na płaskowyżu zwanym ...