O korzeniach grzechów

Tyle jest narzekania na świat - czytamy w O naśladowaniu Chrystusa - że jest kłamliwy i próżny, a jednak niełatwo godzimy się go opuszczać, bo pragnienia ciała nami kierują. Co więcej,  pragnienia ciała, chciwość oczu i pycha żywota sprawiają, że miłujemy ten świat i bardzo nas on pociąga - kontynuuje myśl Tomasz a Kempis. To również sprawia, że człowiek nie zaznaje prawdziwego szczęścia, nawet gdyby posiadł wszelkie dobra, gdyż na dnie tych poszukiwań zawsze znajdzie gorycz niespełnienia, niezaspokojenia, samotności. Dlaczego tak się dzieje? Umysł kierowany wyłącznie ku światu poddaje się, niestety, złym upodobaniom i życie zmysłowe uważa za szczęście, bo nie dostrzega miłości Bożej i wewnętrznej szczęśliwości dobra i nie zna ich smaku. Ci zaś, którzy odrzucają całkowicie świetność świata i starają się żyć w świętej dyscyplinie, znają Boską szczęśliwość obiecaną tym, którzy wyrzekli się wszystkiego i jaśniej niż inni widzą, jak bardzo błądzi świat i jak na różne sposoby się okłamuje. Jak zatem zasmakować prawdziwego szczęścia? Autor O naśladowaniu… odpowiada słowami samego Jezusa: Jeżeli chcesz, abym cię naprawdę pocieszył i jeszcze hojniej obdarzył, szczęściem będzie ci porzucenie wszystkiego, co daje świat, i odmowa wszystkich niskich zaspokojeń; a w zamian otrzymasz szczęście głębokie. A im bardziej odsuniesz się od radości, jakie mogą dać inni, tym potężniejsze szczęście odnajdziesz we mnie. Zapowiada jednak, że osiągnięcie tego stanu wymaga konkretnego wysiłku z naszej strony i podjęcia wytrwałej pracy nad sobą: Z początku trzeba ci będzie walczyć, nie bez bólu i trudu, aby je [tj. szczęście] osiągnąć. Zakorzenione przyzwyczajenia będą ci przeszkadzać, aż lepsze zwyciężą. Ciało będzie szemrać, ale okiełzna je żar ducha. Będzie ci zagrażać i kusić cię wąż pradawny, ale pierzchnie przed modlitwą, a wreszcie pożyteczną pracą odpędzisz go zupełnie.
Początek drogi
Podstawą do prowadzenia prawdziwego życia duchowego jest akt wyboru tej drogi. Jeżeli człowiek jeszcze smakuje szczęścia ziemskiego i go ono pociąga, może nie chcieć całkowicie oddać się Bożemu prowadzeniu. Będzie jak ktoś, kto jedną nogą stoi już w łódce, a drugą jeszcze na brzegu. Czy długo tak wytrwa? Czy uda mu się w ten sposób gdziekolwiek dopłynąć? Potrzeba zatem, aby zapragnął prawdziwego szczęścia i miał w sercu przeświadczenie, że świat go mu dać nie może, a wszelkie poszukiwania są tylko marnowaniem cennego czasu i sił.
Na tej drodze wewnętrznego jednoczenia się z Bogiem, który jest Dawcą najlepszych darów, potrzebujemy doświadczonego kierownika duchowego. Znany zakonnik cysterski z XII w., św. Bernard z Clairvaux, stwierdził: Kto obrał sobie siebie za przewodnika, ten oddał się głupcowi w ręce. To zdanie, a właściwie nasz stosunek do prawdy w nim zawartej, właściwie odkrywa, jaką mamy dojrzałość w wierze i świadomość samych siebie. Dla tych, którzy nie podjęli się jeszcze walki duchowej, a opierają się w tym zakresie na własnym sądzie lub opinii podobnie myślących, słowa świętego zabrzmią jak obraza. Natomiast ci, którzy poważnie zdecydowali się na prowadzenie życia duchowego i doświadczyli już pierwszych zmagań na tej drodze, doskonale wiedzą, jaka mądrość kryje się w tych słowach. Jan Kasjan, jeden z Ojców Pustyni, wskazuje, że nie możemy lekceważyć pedagogiki Boga, który nawróconego pod Damaszkiem Szawła najpierw odsyła pod opiekę bardziej od niego doświadczonego Ananiasza (Wstań i wejdź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić – Dz 9,6), czy czyni Hellego nauczycielem dla Samuela, kiedy ten pierwszy słyszy wezwanie Pana (por. Sm 3,1nn). Kasjan, konkludując, stwierdza, że Pan nie objawia drogi doskonałości temu, kto, mając od kogo czerpać naukę, pogardza wskazówkami i przestrogami starszych, lekceważąc przy tym słowa Pisma. I zachęca: Tylko wtedy bowiem doznacie skutecznej pomocy, jeżeli we wszystkim, co będziecie czynili, postaracie się unikać własnego sądu i zarozumiałości. 
Osiem wad głównych
Ojcowie Pustyni wskazują, że człowiek, podejmując pracę nad sobą, nie tyle powinien zacząć walkę z grzechem, co z jego korzeniem. Grzech jest już bowiem owocem, skutkiem pewnej wady, która się rozpanoszyła we wnętrzu danej osoby i bez usunięcia tej przyczyny nie zwyciężymy z nim. Katechizm Kościoła katolickiego tłumaczy, że chodzi tutaj o „pożądliwość” (concupiscentia) - konsekwencję grzechu pierworodnego, która powoduje w człowieku nieuporządkowanie wewnętrzne, trudność z właściwą oceną rzeczywistości, także w kontekście własnej osoby. Ten nieporządek we władzach moralnych zaś, budząc konkretne pożądliwości, skłania do popełniania grzechów. Stąd nazywany jest metaforycznie „zarzewiem grzechu” (fomes peccati). Aby rozjaśnić spojrzenie na ten temat, Ojcowie Pustyni rozróżniają osiem wad głównych, owych korzeni zła, od których wyrastają kolejne, czyniąc wnętrze ludzkie skłonne do upadku. 
Dwie pierwsze wady, które przy powstawaniu potrzebują współudziału ciała i powodują w jego sferze przyjemność, to łakomstwo lub zachłanność żołądka oraz nieczystość. Kasjan tłumaczy, że powodem ich zagnieżdżenia się w człowieku jest wcześniejsze nieopanowywanie ciała, poszukiwanie rozkoszy, przekraczanie granic i uleganie różnym kaprysom czy zachciankom. Wskazuje też na zależność między nimi: Nadmierne dogadzanie brzuchowi jest źródłem i rodzicielką nieczystości. Aby zatem podjąć z nimi walkę, należy prowadzić ją w dwojaki sposób. Nie wystarczy tu samo postanowienie poprawy, ale skupienie się na wzmocnieniu osłabionego ciała, z łatwością ulegającego różnym impulsom czy swemu widzimisię. Chodzi tu o poskramianie ciała postami, czuwaniem i znojną pracą. Kasjan zaleca też czasem zmianę miejsca, by oddalić człowieka od sposobności do pokus: Każdy więc, kto dąży do czystości, postąpi bardzo dobrze, jeśli usunie najpierw wszelki przedmiot, który chorej duszy mógłby przypominać dawne namiętności cielesne lub dać jej sposobność do nowych. Aby zwiększyć skuteczność tej walki, konieczne będzie też wsparcie ducha przez pilne rozważanie Pisma Świętego, czuwania i samotność, w której szuka się pogłębienia relacji z Bogiem, otwiera na Jego natchnienia i uczy się uważnego rozpoznawania niebezpieczeństwa pokus.
Pozostałe wady Jan Kasjan nazywa duchowymi, czyli takimi, które rodzą się w naszej duszy; nie przynoszą one ciału żadnej przyjemności, przeciwnie, bardzo często trapią je przykrymi boleściami. Przyjemność powodują one jedynie w duszy chorej. Zalicza do nich: chciwość lub miłość pieniędzy; gniew; smutek; lenistwo lub przygnębienie i zniechęcenie serca; próżność lub chełpliwość oraz pychę. Ojcowie Pustyni wskazują, że, podejmując się walki z tym typem wad, nie należy unikać towarzystwa innych ludzi, przeciwnie, temu, kto szczerze pragnie się od nich uwolnić, przynosi [to] nawet bardzo wielką korzyść. Kiedy bowiem jesteśmy z innymi, nasze wady szybciej wychodzą na jaw i częściej zdradzają się z powodu licznych pokus; dlatego też prędzej możemy się z nich wyleczyć i dojść do zdrowia. Dlatego też nie bez powodu mówi się, że wspólnota modlitewna jest miejscem naszego uzdrowienia, wzrostu i osobistego uświęcenia. Chociaż trwanie w niej wymaga nieraz zapierania się siebie, to właśnie dzięki temu możemy stawać w prawdzie o nas samych, badać rzeczywiste intencje naszego serca i uczyć się pokornej służby we współpracy z innymi.  
Brzemię grzechu Adama
Grzech popełniony przez pierwszego człowieka w raju, zwany grzechem nieposłuszeństwa, Ojcowie Pustyni analizują, wskazując na jego trojaki wymiar. Obejmuje on bowiem pokusę łakomstwa (miał pokarm pod ręką i nadużył go w sposób niedozwolony), chciwości (Otworzą się wam oczy – Rdz 3,5) oraz pychy (Tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło – Rdz 3,5). Takie brzemię winy Adama dźwiga na sobie każdy rodzący się człowiek. To są też miejsca, w które najczęściej będzie uderzał w nas szatan ze swymi pokusami, one też stają się przyczynkiem powstawania kolejnych wad. Jan Kasjan mówi tu nawet o pewnym łańcuchu zależności, w którym nadmiar jednej wady wywołuje następną. W taki sposób nieumiarkowanie w jedzeniu wywołuje nieczystość, nieczystość – chciwość, z chciwości rodzi się gniew, z gniewu – smutek, a ze smutku lenistwo. Dlatego też walkę z konkretną wadą zaczynamy od uporządkowania w sobie tej, która ją poprzedza, stosując analogię, że wysokie, rozrośnięte i szkodliwe drzewo łatwiej uschnie, gdy obnażymy i obetniemy korzenie, na których się opiera. Zatem jeśli, np. chcemy odnieść zwycięstwo nad lenistwem, powinniśmy rozprawić się najpierw ze smutkiem, a walkę z gniewem rozpocząć od pokonania w sobie chciwości. Zależność ta skutkuje również w przeciwnym kierunku, czyli osłabienie w nas poprzedzającej wady powoduje zanik tej kolejnej. I tak, np. pokonawszy w sobie smutek, łatwiej uporamy się tym samym z lenistwem. Zawsze bowiem jest tak, że po zwyciężeniu pierwszej ucisza się i bez większego wysiłku usycha – druga.
Podobne powiązania widać pomiędzy ostatnimi dwiema wadami, tj. próżnością i pychą – wzmocnienie jednej staje się początkiem drugiej. Od pozostałych różnią się jednak tym, że nie łączą się z nimi w jeden łańcuch, tzn. nie powstają w wyniku rozwoju tamtych. Przeciwnie, wybuchają dopiero wtedy, gdy tamte zostają wykorzenione. Druga, niezwykle istotna różnica polega na tym, że zwycięstwo nad jedną nie powoduje pokonania tej drugiej. Przeciwnie, zagrożenie z ich strony istnieje nawet wtedy, gdy zwyciężamy. Powiem więcej – pisał Kasjan – największe niebezpieczeństwo grozi nam właśnie w chwilach sukcesu. 
Symptomy
W jaki sposób odkryć możemy w sobie konkretne wady? Wskazują na nie, wydawałoby się, nieistotne i niezauważalne symptomy. Przedstawmy rzecz na przykładzie łakomstwa. Ojcowie Pustyni podkreślają jego trzy przejawy: przyspieszanie i nieprzestrzeganie wyznaczonego czasu posiłku (także skracanie wyznaczonego sobie okresu postu), czerpanie przyjemności z jedzenia czegokolwiek (objadanie się dla samego jedzenia, podjadanie, łapczywość), a także delektowanie się potrawami wyszukanymi lub wykwintnymi (gardzenie prostotą, a skłanianie się ku wysublimowanym smakom). Wszystkie te symptomy mogą okazać się równie groźne dla duszy. Pierwszy z nich z czasem powoduje niechęć do stawiania sobie jakichkolwiek wymagań, podporządkowywania się zasadom czy posłuszeństwu, drugi rozpala ogień pożądliwości i rozwiązłości, trzeci zaś potęguje nieopanowaną chciwość oraz pogardę dla prostoty i ubóstwa. Już tylko na tym przykładzie widać, jak bardzo destrukcyjne jest zagnieżdżenie w nas jednej z tych głównych wad. Jak może poskromić ¬– pyta retorycznie Kasjan – jawne lub ukryte żądze ciała ten, kogo razi lekko nieprzyjemny smak potrawy lub kto nawet przez chwilę nie potrafi powściągnąć pragnień swego podniebienia? Ducha łakomstwa Ojcowie Pustyni porównywali do zachowania się orła. Ten dostojny ptak potrafi wzlatywać i szybować bardzo wysoko, ponad chmurami, by za chwilę spadać ku dolinom i żywić się jakąś padliną dla zaspokojenia głodu. Przykład ten ilustruje, że nie da się opanować i zwyciężyć tej pokusy całkowicie i ostatecznie. Nawet najbardziej uduchowieni mnisi toczyli z nią boje. Za zwycięstwo z nią można uznać sytuację, gdy wystarcza nam to, co mamy i umiemy siłą woli powściągnąć w sobie pragnienia czegoś więcej.
W czym z kolei przejawiają się inne wady? Gdy mowa o chciwości, to znowu Ojcowie Pustyni wskazują na jej trzy aspekty: pierwszy - niechęć do rezygnacji z bogactw tego świata, drugi - gromadzenie na nowo i z jeszcze większą zachłannością to, co wcześniej porzuciliśmy lub rozdali ubogim, zaś trzeci popycha nas do pożądania i nabywania rzeczy, których nie posiadaliśmy nawet przedtem. Ta wada powoduje w człowieku kolejne: kłamstwo, oszustwo, kradzież, krzywoprzysięstwo, żądzę nieuczciwych zysków, fałszywe świadectwo, gwałt, okrucieństwo i rabunki. O gniewie natomiast możemy mówić jako o wewnętrznym ogniu, który nas trawi, który czasem jest uśpiony w nas przez długi czas (dni, lata), czasem ujawnia się gwałtownie na zewnątrz poprzez słowa lub czyny. Z niego rodzą się też zabójstwa, wrzaskliwość i nienawiść. Zaskakujące może się okazać to, że wśród wad głównych, tych najbardziej niebezpiecznych dla duszy, pojawia się również smutek. Ojcowie Pustyni wymieniają jego dwa rodzaje: Pierwszy, który powstaje wtedy, gdy opada nasz gniew, ponosimy jakąś szkodę lub nie potrafimy zrealizować naszych pragnień i drugi, który rodzi się z jakiegoś niezrozumiałego przygnębienia naszego umysłu lub ze zwątpienia. Ze smutku wyrasta z kolei zawziętość, małoduszność, gorycz i rozpacz. Wśród skutków lenistwa wymienia się: opieszałość, ospałość, nieuprzejmość, niepokój, wałęsanie się bez celu, chwiejność duszy, nieopanowanie ciała, gadulstwo i zbytnia ciekawość. 
Ojcowie Pustyni traktują oddzielnie pokusy pychy i próżności, mówiąc, że uderzają w doskonałych, w tych, którzy pokonali już wszystkie wady. Znamiennym przykładem jest tutaj Lucyfer, których, choć nie znał pokus ze strony innych wad, runął z nieba wraz z tyloma duchami, właśnie z powodu pychy. Nie ma więc ona bezpośredniego związku z ciałem, ale dotyczy woli, zakorzenia się w duchu i myśli człowieka. Z niej rodzą się pogarda, zazdrość, nieposłuszeństwo, szemranie, bluźnierstwa i oszczerstwa. Podobnie jest z próżnością, która może przejawiać się w chełpieniu się z czegoś zewnętrznego, ale również w szukaniu chwały w sprawach duchowych i ukrytych. Jej owocami są kolejne wady: kłótnie, herezje, samochwalstwo i nowinkarstwo. 
Metoda walki
Nie wszystkie wady atakują każdego człowieka w jednakowy sposób i w takiej samej kolejności. Jedni więc mogą zmagać się z nieczystością, inni z gniewem, a jeszcze inni z chciwością. Rozpoznanie własnej największej słabości, pozwala uchwycić jej źródło, którego częstokroć nie potrafiliśmy u siebie dostrzec. Wymaga to uczciwości i postawy pokory, aby nie uciekać od prawdy o sobie, a także szczerej rozmowy z kierownikiem duchowym. To odkrycie jest pierwszym krokiem do podjęcia wysiłku wykorzenienia z siebie konkretnych grzechów, które się z danej wady rodzą. I tak właśnie powinna przebiegać nasza praca duchowa – koncentrując każdy swój trud intelektualny, fizyczny i duchowy na wyplenienie dostrzeżonej u siebie wady. Jeśli walkę poprowadzimy, łącząc ją z modlitwami błagalnymi, by Bóg wspomógł nas swą łaską, wówczas odniesiemy zwycięstwo. Gdy to już się dokona, powinniśmy na nowo zbadać zakamarki swego serca, by z pozostałych wad wybrać znowu tę najsilniejszą i rozpocząć jej usuwanie z duszy. W taki sposób, pokonując zawsze najsilniejszą wadę, łatwo i prędko zwycięży pozostałe, gdyż jego duch będzie się wzmacniał nowymi tryumfami, a siła wrogów będzie malała. Niech zatem zachętą do tej walki będą słowa Modlitwy o oczyszczenie serca i o mądrość Bożą: Wzmocnij mnie, Boże, łaską Ducha Świętego. Daj wewnętrznemu człowiekowi we mnie męstwo i opróżnij moje serce ze wszystkich niepotrzebnych trosk i tęsknot, niechaj przestaną je szarpać rozliczne pragnienia czy to pięknych, czy szpetnych rzeczy, niech spoglądam na wszystkie rzeczy jako na to, co przemija, jako i ja przeminę wraz z nimi.(…) Daj mi, Panie, mądrość niebieską, niech uczę się tylko Ciebie szukać i odnajdywać, tylko Ciebie poznawać i miłować, a resztę oceniać w takim porządku, jaki ustanowiła Twoja mądrość (Tomasz a Kempis, O naśladowaniu Chrystusa).
Agnieszka Kozłowska
Na podstawie: Jan Kasjan, Istota walki duchowej; Tomasz a Kempis, O  naśladowaniu Chrystusa