Zaprzeć się siebie

Jeśli kto chce iść za mną, niech się zaprze samego siebie niech weźmie swój krzyż i niech Mnie naśladuje (Łk 9, 23).
Doświadczając zmagania się z sobą, własną słabością, a także licznymi troskami życia codziennego, można wpaść w pułapkę kontemplowania nie Jezusa i Jego miłości, ale własnej nędzy, niemocy i beznadziei. Taka postawa nie prowadzi pod Krzyż Jezusa, nie pozwala czerpać z Niego siły i mocy do przyjęcia cierpienia w swoim życiu. Jeśli nie przyjmę tego wezwania do zapierania się samego siebie, mogę popaść w stan ciągłego niezadowolenia  z siebie i bliskich, frustracji z życia takiego, jakim ono jest, smutku serca, który nie pozwala mi uwielbiać Pana i zawierzyć swego życia Jego Opatrzności. Ciągłe pielęgnowanie i karmienie swojego egoizmu, które może poprzybierać także formę stałego niezadowolenia z siebie i poczucia własnej nędzy bez odniesienia do miłosierdzia Bożego i oddania Mu swej słabości, by mógł w niej działać, nie pozwala nam przyjąć daru życia i Bożego planu względem nas.  Jezus nie żąda wyrzeczenia się życia, ale przyjęcia go w takiej nowości i pełni, którą tylko On dać może. Człowiek w głębi swojego jestestwa zakorzenił tendencję do „myślenia o sobie samym”, umieszczania własnej osoby w centrum spraw jako miary wszystkiego. Kto naśladuje Chrystusa, odrzuca jednak to koncentrowanie się na sobie samym i nie ocenia rzeczy w oparciu o własne korzyści. Przeżywa swoje życie w kategoriach daru i bezinteresowności, a nie zdobyczy i posiadania. Życie prawdziwe wyraża się bowiem w darze z siebie, co jest owocem łaski Chrystusa: życie wolne, we wspólnocie z Bogiem i z braćmi (bł. Jan Paweł II, Orędzie na XVI Światowy Dzień Pokoju). 
W dzisiejszym świecie to wezwanie do zapierania się siebie jest szczególnie wyśmiane i odrzucane. Świat nęci hasłami samorealizacji bez Boga. Jeżeli człowiek będzie kultywował egoizm i na boku zostawi Pana Boga, ale także nie będzie myślał o innych ludziach, nie będzie szukał miłości, dobra, wierności – to jest niebezpieczne dla niego. Zło się kryje często pod bardzo różnymi hasłami, np. wyzwolenia, wolności, terapii, samorealizacji, psychologii. W tym antropocentrycznym języku unika się często pojęcia zła, brutalizmu, ale należy pamiętać, że złem jest egoizm i nastawienie na siebie (ks. Aleksander Posacki). 
Jedyną naszą drogą, która prowadzi do pełni, jest sam Jezus, który wzywa nas, abyśmy żyli na Jego miarę, miarę Mistrza, a porzucając wszelkie półśrodki, wybrali życie w pełni, życie w Nim: Jeśli życie w gronie uczniów Chrystusa staje się najwyższą wartością, wówczas wszystkie inne sprawy znajdują w zależności od tego swoje należne miejsce i znaczenie. Kto zaś opiera się jedynie na dobrach ziemskich, okaże się przegranym, pomimo pozorów sukcesu: śmierć porwie go z całym stosem rzeczy, ale z życiem zupełnie nieudanym (por. Łk 12,13-21). Wybór jest więc pomiędzy „być” i „mieć”, pomiędzy życiem w pełni i istnieniem pustym, pomiędzy prawdą i kłamstwem (bł. Jan Paweł II, Orędzie na XVI Światowy Dzień Pokoju).
Jezus wzywa tych, którzy chcą iść za Nim, aby zaparli się samych siebie i każdego dnia brali swój krzyż. To wezwanie jest zbawienne dla nas. Paradoksalnie nie hołdowanie własnemu „ja” i szukanie siebie, lecz umieranie sobie w tych małych, zwyczajnych, codziennych okolicznościach prowadzi do odnalezienia właśnie siebie i swego powołania w Jezusie: Nie przekładaj na każdym kroku własnego „ja” w zakresie swego zdrowia, swojego dobrego imienia, swojej kariery, swoich zajęć... Jakże to jest uciążliwe! Zdaje się, jakbyś zapomniał o tym, że „ty” nic nie posiadasz, wszystko należy do Niego. Kiedy w ciągu dnia czujesz się – być może bez podstawy – upokorzony; kiedy myślisz, że twoje zdanie winno wziąć górę; kiedy spostrzegasz, że w każdej chwili odzywa się tylko twoje „ja” , tylko „ty”, tylko „twoje sprawy”... bądź przekonany, że zabijasz czas i że potrzebujesz, by „zabito” twój egoizm (św. Josemaria Escriva, Kuźnia). I chociaż dzisiaj tak wielka toczy się walka w świecie i w nas o krzyż, słowa Jezusa są niezmienne i nie ma innej drogi: Tak więc, gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i spośród Greków, Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą (1 Kor 1, 22-24).  Tę prawdę podkreślał bł. Jan Paweł II: I dzisiaj słowa te wydają się być jeszcze skandalem i szaleństwem. A jednak to z nimi należy się skonfrontować, skoro droga, którą wyznaczył Bóg dla swojego Syna, jest tą samą, którą winien przebyć uczeń decydujący się Go naśladować. Nie ma dwóch dróg, ale tylko jedna: ta przebyta przez Mistrza. Uczniowi nie wolno wyszukiwać innej (Orędzie na XVI Światowy Dzień Pokoju).
Jak mamy podejmować tę walkę z własnym egoizmem? Co w konkrecie mojego życia oznacza zapieranie się siebie? Jezus wzywa nas nie do krwawej ofiary, nie do wielkich czynów i słów, ale do wierności w rzeczach małych, w naszej codzienności, szarych i monotonnych obowiązkach: Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana! (Mt 25,21).  Na tę praktykę podejmowania codziennie od nowa ofiary, zapierania się siebie w codzienności wskazuje św. Josemaria Escriva: Umartwienie jest solą naszego życia. A najlepszym umartwieniem jest to, które zwalcza - w małych szczegółach, w ciągu całego dnia - pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pychę życia. Umartwienia, które nie umartwiają innych, które czynią nas delikatniejszymi, bardziej wyrozumiałymi i bardziej otwartymi wobec wszystkich. Nie umartwiasz się, jeśli jesteś drażliwy; jeśli pochłania cię tylko twój własny egoizm; jeśli podporządkowujesz sobie innych; jeśli nie umiesz zrezygnować z tego, co zbyteczne, a czasem i z tego, co potrzebne; jeśli się smucisz, kiedy sprawy nie ułożą się tak, jak to sobie zaplanowałeś. Umartwiasz się natomiast, jeśli umiesz stać się wszystkim dla wszystkich, żeby w ogóle ocalić przynajmniej niektórych.
Na tej drodze nie jesteśmy sami. Nie naszą ułomną siłą i mocą mamy toczyć tę walkę, która tak podjęta, skazana byłaby na porażkę, lecz uciekać się do Pana, prosić Ducha Świętego, by nas umacniał, by to codzienne podejmowanie krzyża dokonywało się w nas mocą Ducha Świętego. 
Katarzyna Ciesielska
Cytaty św. J. Escrivy z: www.opusdei.pl