Przyjaciel dany od Pana

Początki mojej znajomości ze św. Michałem sięgają pierwszych lat po nawróceniu, jeszcze zanim odkryłam, że Bóg wybrał mnie do bezpośredniego włączenia się w dzieła Kościoła określane mianem nowej ewangelizacji. W trakcie studiów w Łodzi pewna osoba chciała mnie bliżej poznać, żeby razem biegać, rozmawiać. Nigdy nie przepadałam za bieganiem, więc nie byłam tym zainteresowana, ale przy okazji kilku akademikowych spotkań odkryłam, że ta osoba ma jakieś poważne problemy duchowe - sama kiedyś wspomniała o Maryi miażdżącej głowę węża. Nie pamiętam treści tamtej rozmowy, ale był to moment zwrotny w tej znajomości, gdy odkryłam z niepokojem, że toczy się jakaś walka duchowa i stoimy w niej po dwóch różnych stronach. Wkrótce nasze drogi rozeszły się bezpowrotnie. W tym samym czasie otrzymałam od mojej przyjaciółki ze wspólnoty, która mieszkała w tym samym akademiku i wiedziała o tej sytuacji, obrazek św. Michała, na odwrocie którego była modlitwa: Św. Michale Archaniele, wspomagaj nas w walce…  I tak zaczęła się moja wspaniała przygoda z tym posłannikiem Bożym. W kiosku przy kościele jezuitów natrafiłam na malutką książeczkę wydaną przez michalitów, w której była nowenna do św. Michała z rozważaniami św. Alfonsa Liguoriego oraz inne modlitwy. Z perspektywy czasu widzę, że od razu rozpoznałam pomoc daną mi od Boga i z radością ją przyjęłam. Zaczęłam nie tylko corocznie odprawiać nowennę, ale przede wszystkim odmawiać codziennie rano modlitwę do św. Michała, a także wraz z bliskimi osobami ze wspólnoty spotykać się, by modlić się wspólnie. Bóg sam kształtował jej przebieg: najpierw odmawialiśmy koronką do Bożego Miłosierdzia,  potem była modlitwa spontaniczna do Ducha Świętego, uwielbienie, rozeznanie Słowa, na koniec przywołanie Maryi: Dostojna Królowo Niebios  i litania do św. Michała (z tejże małej książeczki). W ten sposób kult św. Michała roztaczał coraz szersze kręgi. 
Mogę jeszcze wspomnieć o takich szczególnych momentach na przestrzeni lat, gdy Opatrzność prowadziła mnie do jego sanktuarium w Gargano, potem do parafii michalickiej w Toruniu, gdzie corocznie biorę udział w odpuście jemu poświęconym oraz niezwykłego spotkania z kopią jego figury w trakcie nawiedzenia tejże parafii.
W czasie wielu lat, które upłynęły od tamtych początków w akademiku moja relacja z tym potężnych Archaniołem rozwijała się i pogłębiała aż do odkrycia, że jest mi dany nie tylko do pomocy w walce duchowej, ale przede wszystkim jako drogi przyjaciel nieustannie obecny w moim życiu pełnym duchowych zmagań o zbawienie dusz, o którym nie mogę myśleć bez wzruszenia jako moim Rycerzu. Było tak wiele sytuacji kiedy w różnych momentach wystarczyło jedno westchnienie w sercu św. Michale, a natychmiast przybywał na pomoc...
Niech Bóg będzie uwielbiony za wszystko czym mnie obdarzył przez swego wiernego Archanioła Michała!
Dagmara
Świadectwo opublikowane w Posłanie 5/20