Posiąść samego siebie

o. Kamil Strójwąs OCD

Święta Teresa od Dzieciątka Jezus od wczesnego dzieciństwa miała bardzo dobre kierownictwo duchowe w osobach swoich starszych sióstr Pauliny i Marii. Atmosfera modlitwy w domu i świadoma dążność do kształtowania cnót zaowocowały wielką wczesną dojrzałością duchową Teresy. Nie zawsze szła ona w parze z dojrzałością psychologiczną. Z tego rozdźwięku rodziły się też i cierpienia Teresy. Dojrzałość duchową Teresy widać, kiedy opisuje swoje doświadczenie po Pierwszej Komunii św. Miała wtedy 11 lat i 4 miesiące, a pisze o tym w taki sposób, że poznajemy, iż było to bardzo głębokie zjednoczenie z Jezusem . 
Pragnienie cierpienia
Miesiąc po przyjęciu Pierwszej Komunii św., jej siostra, Maria opowiada, że są ludzie, których Pan Bóg prowadzi drogą cierpienia, ale że Tereskę na pewno poprowadzi inną drogą. Teresa tak pisze o tym, co wtedy doświadczała w swoim sercu: Nazajutrz przypomniałam sobie te słowa Marii po Komunii świętej: poczułam rodzące się w moim sercu wielkie pragnienie cierpienia z równoczesną wewnętrzną pewnością, że Jezus zachował dla mnie wiele krzyżów; zalewały mnie pociechy tak wielkie, że uważałam je za jedną z największych łask mego życia. Cierpienie pociągało mnie, zachwycało mnie swoim urokiem, choć dobrze go jeszcze nie poznałam. Dotąd, jeśli cierpiałam, to cierpienia samego nie kochałam; od tego dnia zaś poczułam dlań prawdziwą miłość. Odczuwałam również pragnienie, by kochać wyłącznie Dobrego Boga i jedynie w Nim szukać radości. Podczas Komunii świętej powtarzałam często te słowa Naśladowania: „O Jezu! słodyczy niewysłowiona, zmień dla mnie w gorycz wszystkie pociechy ziemi!...” Do tego jeszcze dodaje: Ta modlitwa wypływała mi na usta bez wysiłku, bez sprzeciwu; miałam wrażenie, że powtarzam ją nie z własnej woli, ale jak dziecko, które powtarza słowa podsuwane mu przez kogoś drogiego... Teresa doświadcza w sobie łaski działania Ducha Świętego.
U dziecka 11-letniego świadomość, że cierpienie jest czymś najbardziej wartościowym i spontaniczne pragnienie tego cierpienia to nie jest jakaś poza. Ona nikogo nie naśladuje, nie inspiruje się przykładem świętych, ale wychodzi to z głębi jej najbardziej intymnej warstwy duszy. Widzimy tutaj, że Bóg ją prowadzi i że Teresa ma niesamowicie czystą duszę. Ona jest tego świadoma, zresztą spowiednik na początku jej życia zakonnego stwierdził, że nigdy nie popełniła grzechu ciężkiego. Musimy pamiętać, że definicja takiego grzechu wtedy była inna; wiele grzechów, które uważano wówczas za ciężkie, dzisiaj się uznaje za lekkie. Teresa kiedyś przyznała, że od początku swego świadomego życia nigdy niczego nie odmówiła Jezusowi, czyli nigdy nie popełniła świadomie czegoś, co wiedziała, że się Mu nie spodoba. Miała więc tę czystość duszy i ogromną duchową dojrzałość. 
Zdrowa formacja
Z drugiej strony trzeba też zobaczyć, czym Teresa się karmi. Największy chyba wpływ na jej dojrzewanie w relacji z Jezusem miało dzieło O naśladowaniu Jezusa Tomasza a Kempis. Dokładnie nie wiadomo, kiedy zaczęła je czytać, ale już w dzień I Komunii św. myślała tymi tekstami. Miała w pamięci jego fragmenty. Pisała: Od dawna już żywiłam się „czystą mąką” zawartą w Naśladowaniu; była to jedyna książka, która mi przynosiła pożytek; nie znałam jeszcze skarbów ukrytych w Ewangelii. Miałam zapisane w sercu niemal wszystkie rozdziały mego kochanego Naśladowania; z tą książeczką nie rozstawałam się nigdy, w lecie nosiłam ją w kieszeni, w zimie zaś w zarękawku, co przeszło w końcu do tradycji. U Cioci niejednokrotnie się tym zabawiano; otwierano na chybił trafił i kazano mi recytować rozdział, na którym wzrok się zatrzymał. Przy moim wielkim pragnieniu wiedzy Dobry Bóg uznał za konieczne w czternastym roku życia dołączyć do „czystej mąki” „miodu i oliwy w obfitości”. Ten miód i oliwę znalazłam w konferencjach ks. Arminjon o celu obecnego życia i tajemnicach życia przyszłego.
O naśladowaniu Chrystusa ma dziś wydanie wielkości książeczki do nabożeństwa, liczy 200-300 stron. Teresa potrafi recytować z pamięci całe passusy, czyli widzimy, jak jej dziecięcy umysł jest chłonny i jak nieustannie rozważała ten tekst. Dzieło Tomasza a Kempis pochodzi z XIV w. i stworzone zostało w środowiskach związanych z devotio moderna, czyli ruchu w Kościele, który pojawił się w opozycji do teologii wykładanej na uniwersytetach. Ruch ten stawiał na budowanie intymnej, duchowej relacji z Jezusem i kształtowanie cnót. W środowiskach monastycznych było przekonanie, że teologię uprawia się na kolanach, że nie można spekulować o Bogu, zajmować się Nim teoretycznie. W dziele tym zawarty jest zapis formacji nowicjuszy, konkretne dialogi z Jezusem, mądrościowe pouczenia mistrza i refleksje o pielęgnacji zdrowej pobożności. Teresa ma więc bardzo dobrą formację. 

Fragment konferencji o. Kamila Strójwąs OCD opublikowanej w całości w Posłanie 2/2021