Jestem pod dobrą opieką

Pan Bóg jest na tyle dobrym Ojcem, że jak chce przeprowadzić swój plan wobec danej osoby, to zadba o każdy, nawet najdrobniejszy szczegół. Wystarczy podążać za znakami, jakie czyni w naszym życiu.  Dziś w trakcie mszy świętej, w momencie modlitwy do św. Michała Archanioła zrozumiałam nagle, jaką opieką mój Ojciec niebieski mnie otoczył już kilka lat wcześniej.
Kilka lat temu byłam na początku drogi, po powrocie do Kościoła. Nie bardzo wiedziałam jeszcze, co to jest szkaplerz i jakie obowiązki, ale też jaka ochrona z tego wynikają. Zauważyłam jednak, że wiele osób nosi „takie coś” – zapytałam więc koleżankę, co to jest i wtedy pierwszy raz usłyszałam o szkaplerzu. Czas mijał, ja pławiłam się w radości neofity noszona na dłoniach Pana i którejś letniej nocy przyśnił mi się o. Pio, jak nakłada na mnie szkaplerz. Po przebudzeniu nie miałam wątpliwości, że to jest znak dla mnie. Zaczęłam szukać w Internecie jak się do tego zabrać. Najbliższe nabożeństwo z możliwością przyjęcia szkaplerza znalazłam w oddalonych od mojego miasta o 60 km Oborach. Niestety, moja sytuacja rodzinna nie pozwalała na taki swobodny całodzienny wyjazd. Szukając dalej, natrafiłam na informację, że można przyjąć też szkaplerz Michała Archanioła. Poszłam tym tropem i okazało się, że będzie peregrynacja figury św. Michała Archanioła w oddalonej o 600 km Krynicy Zdrój, akurat w czasie, kiedy będę tam przebywała z rodziną na wakacjach i to jeszcze w kościele oddalonym 5 minut pieszo od naszej kwatery. Wiedziałam, że na wieczorną mszę uda mi się „wyrwać”. Tak też się stało. Dodatkowym potwierdzeniem dla mnie był fakt, iż całą uroczystość prowadziła wspólnota o. Pio. Tym sposobem przyjęłam szkaplerz św. Michała Archanioła, 600 km od domu, będąc na wakacjach, a wszystko to za przyczyną św. o. Pio. Wychodząc z kościoła, wzięłam cytat z misy stojącej przy drzwiach i otrzymałam Słowo: Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby cię strzegł w czasie twojej drogi. Uśmiechnęłam się do Boga – ta obrona i codzienna modlitwa do św. Michała Archanioła nie raz mi się przydała i poprowadziła we właściwą stronę. 
Rok później Pan Bóg ponownie się o mnie zatroszczył, chcąc oddać mnie pod płaszcz Maryi. Akurat w Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach organizowano rekolekcje, które miał poprowadzić o. James Manjackal i była możliwość przyjęcia szkaplerza Maryi. Udało mi się uprosić zgodę męża na ten całodzienny wyjazd, bo w ciągu roku wiele się zmieniło już w naszym domu. Opłaciłam więc miejsce w autokarze i podekscytowana czekałam na ten dzień. W poprzedzającą noc mój syn nagle miał jelitówkę z ciężkim przebiegiem. Spędziłam przy nim cały czas. Przyjęłam z bólem fakt, że jednak nie pojadę. Kładłam się do łóżka o 6 nad ranem, a autokar za chwilę odjeżdżał beze mnie. Uprosiłam tylko męża, żeby obudził mnie przed 9.00, żebym chociaż mogła pójść do kościoła oo. paulinów na mszę. Gdy mąż mnie obudził dwie godziny później, okazało się, że nasz syn był w doskonałej formie, jak gdyby nigdy nic. Z żalu popłynęły mi z oczu łzy – pomyślałam sobie, że zły duch wygrał. Mój mąż, widząc, jak bardzo mi zależało na tym wyjeździe, zapytał tylko, czy nie mogę z nikim się jeszcze zabrać. Wiedziałam o jednej, jedynej osobie ze wspólnoty - chociaż wiele osób jechało, jak się później okazało - więc zadzwoniłam do niej. Dziewczyny właśnie wyjeżdżały samochodem. Miałam 10 minut na ogarnięcie się, więc w zasadzie można uznać, że wyszłam z domu tak jak stałam. Nie myślałam o krzesełkach, jedzeniu, piciu, swetrze, miałam tylko radość w sercu, że jednak jadę. W aucie okazało się, że akurat jedno miejsce jakoś cały czas było wolne, ktoś wziął więcej kanapek, inna koleżanka więcej ciasta. Jednym słowem byłam w pełni “zaopiekowana” – nawet krzesełko się znalazło i dodatkowa bluza. Tak więc dzięki wierności Bożym obietnicom, opiece Aniołów udało mi się dotrzeć na rekolekcje i przyjąć szkaplerz Maryjny. Od tamtego dnia każdy dzień zaczynam modlitwą „Pod Twoją obronę” oraz modlitwą do św. Michała Archanioła i mam pewność, że jestem pod dobrą opieką. 
Tym świadectwem chciałam oddać chwałę Bogu za to, jak wielką opieką mnie otoczył. Mam też potwierdzenie, że cuda dzieją się również dziś. Chwała Panu!
Ilona 
Świadectwo opublikowane w Posłanie 6/20