Oziębłość

Obyś był zimny albo gorący ! A skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust. (Ap 3,15-16)
    Św. Bernard mówił, że nie ma większej zarazy w zakonie, małżeństwie, wspólnocie jak oziębłość uczestników tej wspólnoty. Opactwo benedyktynów w Cluny było  najlepszym klasztorem we Francji, największym, jaki zbudowano w Europie Zachodniej. Wydało ono wielu świętych, biskupów, papieży. Stąd wywodzili się wielcy uczeni. Z czasem zakonnicy tego monastyru stali się oziębli tak, że dziś na tym miejscu są ruiny. Współcześnie  w Taize, w pobliżu Cluny  istnieje wspólnota założona przez br. Rogera, która promieniuje na całą Europę.
Mniejsze zło
Po czym można poznać oziębłych ludzi, zakonników, księży? Mają takie powiedzenia: „Eee, to już nie te czasy... To XXI wiek...”, „Jakbym nie miał innych grzechów, tylko takie...” itp.
Kiedyś w czasopiśmie „Trzeźwość” przeprowadzono test, w którym zaproponowano człowiekowi wybór jednej z trzech możliwości: albo namówisz żonę szefa do niewierności, albo zabijesz jego sługę, albo jednym haustem wypijesz pół litra wódki. Odpowiedział: „Jasne, że wybieram pół litra, bo to najmniejsze zło”. Gdy to zrobił, to po pijanemu zabierał się do żony szefa. Sługa stanął w jej obronie. Zdenerwowany człowiek tak go uderzył, że ten padł nieżywy... Niby takie nic, wybrał najmniejsze zło, a okazało się w praktyce, że było ono największe - objęło sobą wszystkie trzy możliwości od razu.
Gdybyś poszedł spotkać się z ludźmi w piekle, to zobaczyłbyś jednego z nich i zapytałbyś: „Przecież ja cię znam, razem chodziliśmy do szkoły, przyjęliśmy I Komunię świętą, miałeś bierzmowanie, byłeś wzorowym człowiekiem. Co się stało z tobą, że tu jesteś?” Usłyszałbyś odpowiedź: „Zgubiły mnie drobnostki, stałem się oziębły i staczałem się coraz niżej. Przestałem chodzić do kościoła, modlić się, stałem się oziębły i potem tak się wydarzyło, że umarłem bez łaski, bez żalu i oto jestem tu, w piekle, i mam pretensję tylko do siebie. Drobnostki mnie zgubiły. Idź też do czyśćca i zapytaj tam duszę, jak to się stało, że ona tam jest”.  
W czyśćcu dowiedziałbyś się: „Gdy ktoś chce iść po śmierci prosto do nieba, ten musi być wewnętrznie przejrzysty, mieć w sobie przynajmniej jedną cnotę ukształtowaną w stopniu heroicznym. Nigdy nie miałem najwyższej miłości, nie zyskiwałem odpustów, nigdy nie byłem dość dobry. Zewnętrznie nie można mi było niczego zarzucić, ale w niczym nie byłem bardzo gorliwy i sumienny. Dlatego uzupełniam braki z życia w czyśćcu. Jestem tu,bo stałem się oziębły”.
Zgubne drobnostki
Życie niesie ze sobą wiele takich „drobnostek” obecnych na drodze każdego powołania: „Takim byliście fajnym małżeństwem i co się stało?” „A wiesz, rozpoczęło się od drobnostek: najpierw przyjaźń z sąsiadką czy żoną kolegi. Potem on wyjechał, więc przytuliłem się do niej... Pojawił się  owoc naszej miłości. Wtedy ona powiedziała: »Jesteś ojcem, więc już musisz zostać ze mną«. Zaczęło się od drobnostek. Drobnostki mnie zgubiły, kiedy stałem się oziębły religijnie”.   
Teologowie uczą, że Matka Boża, wszyscy aniołowie, wszyscy święci, nie są w stanie odpuścić nawet jednego małego grzechu. Może to uczynić tylko sam Bóg. Matka Boża może jedynie uprosić żal, ale żeby odpuścić grzech, musi zadziałać sam Bóg. A zatem nawet taka „drobnostka” jak grzech powszedni okazuje się  tak ważna w oczach Bożych, że odpuścić ją może tylko Bóg.  
Jest takie powiedzenie: „Od koziczka do koniczka, a potem szubieniczka”. Najpierw ukradła scyzoryk, potem konia, potem dopuszczał się coraz większych kradzieży, aż skończył na szubienicy. Pan Jezus mówi: „Kto zachowa najmniejsze przykazanie, kto jest wierny w najmniejszym, będzie wielki w królestwie niebieskim. A kto nie zachowa najmniejszego z przykazań, nawet joty, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim”. Zbawi się, ale nie będzie wielki w królestwie niebieskim.
Solidny fundament
Idź do eksksiędza, ekszakonnika, eksmałżonka i każdy ci powie, że rozpoczął od drobnostek, od drobnych niewierności, aż w końcu stał się oziębły. Dlatego święci byli tacy akuratni, bo nie ma świętości bez dokładności, bez surowości, bez wytrwałości do końca.  
Nie możemy patrzeć na względy ludzkie, tylko liczyć się z Bogiem. Taki był piękny dom, willa. Runął, bo geodeci nie sprawdzili terenu, a okazało się, że teren był piaszczysty i zabrakło solidnego fundamentu. Podobnie ma się z fundamentem naszej wiary. 
Lekki grzech nie potępia człowieka, ale pozbawia go gorliwości. Suma grzechów lekkich nie powoduje grzechu ciężkiego, ale grzechy lekkie sprawiają, że człowiek upada w grzechy wielkie. Pismo Święte nie odróżnia wprost grzechów lekkich i ciężkich. Każdy z nich jest obrazą Boga. To my tak podzieliliśmy je dla lepszego zrozumienia ich wagi. Ważna jest jednak wrażliwość sumienia, gdyż co jeden człowiek odbiera jako  drobnostkę, to dla innego jest rzeczą bardzo ważną i odczuwa zaraz niepokój sumienia.
W klasztorze w Osiecznej mieszkał razem ze mną brat Grzegorz, który był już w wieku sędziwym. Wychowano go według zasady benedyktyńskiej: Ora et labora. Nie można go było zastać nigdy, żeby nie był zajęty, ale tracił słuch. Stał się aż tak bardzo głuchy, że nawet krzykiem nie można było się z nim porozumieć. Jeśli chciało się go zaprosić na posiłek, to wchodziło się do jego pokoju bez pukania i palcem pokazywało usta. Podobnie, gdy zapraszano go do modlitwy, wtedy wchodzono bez pukania do pokoju i składano ręce. On wiedział, co te gesty oznaczały. Pewnego dnia była burza i piorun uderzył w drzewo, które rosło przy jego oknie. Brat Grzegorz usłyszał uderzenie pioruna i na cały głos odpowiedział: „Proszę!”. Podobnie Bóg musi czasem oziębłego człowieka porządnie uderzyć, żeby usłyszał Jego głos w swojej duszy.
Brzemienne skutki
Król Saul miał czekać, aż przyjdzie prorok Samuel, aby razem mogli złożyć ofiarę dziękczynną. Saul jednak nie poczekał i uczynił to sam. Te siedem dni  pośpiechu spowodowały, że został on odrzucony przez Boga jako król. Na jego miejsce Pan wyznaczył Dawida, który jako młodzieniec pasał owce. Saul robił wszystko, żeby zgładzić Dawida, ale Bóg miał go w swej specjalnej opiece. Drobnostka - wydaje się - siedem dni czekania, zrobienie czegoś nie „po Bożemu”, ale „po swojemu” spowodowała odrzucenie na zawsze Saula i jego rodu. 
Św. siostra Faustyna w swoim dzienniku pisała, że Pan Jezus jej powiedział: „Wstrętem napawają mnie dusze oziębłe”. Dlatego też wołał On w Ogrójcu do Ojca Niebieskiego: „Odsuń ode Mnie ten kielich, ale nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie” (zob. Mt 26,39).
Przyczyny oziębłości:
•    niecenienie modlitwy albo zbyt mało modlitwy,
•    zaniedbywanie umartwienia, pokuty, dogadzanie swym zmysłom, 
•    brak czytania duchowego (Proboszcz dostał nowego wikarego i sąsiedni proboszcz zapytał go: „A jak tam nowy wikary?”. Proboszcz odpowiedział wymijająco: „Fajny człowiek, towarzyski, ale brak u niego zainteresowań religijnych, jest po prostu oziębły.”),
•    brak częstej spowiedzi, rachunku sumienia, rekolekcji,
•    uparte obstawanie przy swoim zdaniu (wszystko wie najlepiej, nic nie da sobie powiedzieć - taki się już niczego nie nauczy, bo aby się czegoś nauczyć, dowiedzieć, trzeba nauczyć się słuchać i myśleć),
•    przyjaźnie z oziębłymi („Z jakim przestajesz, takim się stajesz.”),
•    odstąpienie od pierwotnej gorliwości (Ap 2,4-5). 
Skutki oziębłości:
•    czyni duszę wstrętną w oczach Bożych,
•    Ojcowie Kościoła porównują ją do człowieka w letargu,
•    rujnuje podstawy życia zakonnego, małżeńskiego, wspólnotowego,
•    sprowadza utratę powołania,
•    duchowny przestaje być człowiekiem z powołania, a staje się człowiekiem z urzędu,
•    żonaty bez miłości w rodzinie staje się mężem albo ojcem z musu i przyzwyczajenia,
•    toruje drogę do grzechów ciężkich,
•    zaślepia duszę, odbiera wyczucie na dobro i zło,
•    utrudnia nawrócenie (łatwiej nawrócić wielkiego grzesznika niż oziębłego katolika),
•    kto nie jest wierny w małych rzeczach, ten i będzie niewierny w wielkich rzeczach (Ap 3,15-16).
Doskonałość polega zatem na czynieniu rzeczy zwykłych, ale w sposób niezwykły, a więc dokładny i sumienny.
o. Błażej Sekula OFM 
Konferencja opublikowana w Posłanie 4/2019