Jest nadzieja!

    Świat pozbawia ludzi nadziei. Nieubłagane statystki dotyczące wzrostu zachorowalności na tak zwane choroby cywilizacyjne (których zakres wciąż się powiększa) budzą zaniepokojenie nie tylko ekspertów z zakresu medycyny. Nawarstwiające się problemy osobiste, rodzinne i zawodowe, skutkujące depresjami, rozwodami, a także samobójstwami to, niestety, obraz naszej codzienności. Rzeczywistość sławionego dobrobytu i wygody pomijająca jednak Boga. Niepokoi mnie - napisał w Ludziach Wielkiej Nocy filipiński kardynał Louis Antonio Gokim Tagle -gdy widzę ludzi - zwłaszcza młodych - pozbawionych chęci do życia. Obawiam się, że wchodzimy w tysiąclecie, w którym ludźmi nie będą już powodowały nieodparte wizje ani marzenia. Będą wtedy wyzuci z energii.
    Imponujący ideał globalizacji (zjednoczenia ludzkości w wymiarze gospodarczym, kulturowym) przybrał, niestety, postać karykaturalną. W miejsce obiecywanej współpracy i braterstwa spowodował wykluczenie wielu na korzyść nielicznych elit. Dalej są biedni. Jedyna zmiana polega na tym -diagnozuje kard. Tagle - że jest ich więcej.  Pozbawiony ducha, nastawiony głównie na dobrobyt materialny kurs współczesności obniżył wewnętrzną wartość ludzkiego życia. Wykluczenie trwa nadal - i to nie tylko w wymiarze ubóstwa materialnego, lecz także ubóstwa społecznego i kulturowego. Ukrzyżowanie ubogich jest u progu trzeciego tysiąclecia codziennością. 
    Kontrast pomiędzy zadowolonymi z obecnego stanu rzeczy bogatymi elitami i zawiedzionymi masami może zostać przezwyciężony, ale nie przez zaufanie do społecznej inżynierii. Najtrudniejsze okresy w dziejach stwarzają okazję, aby poczuć silne działanie Ducha Świętego - Pocieszyciela. Duch jest Duchem nadziei. To tysiąclecie nie jest jedynie tysiącleciem dwuznaczności i niepewności, lecz również tysiącleciem obietnicy i nadziei - nadziei na poszukiwanie nowej ludzkości, nowego sposobu istnienia człowieka i całej rodziny ludzkiej. Chrześcijanie jako nowy lud mają w tym procesie odnowy do odegrania dziejową rolę. Mroczna rzeczywistość potrzebuje świadków nadziei, którzy będą jasno świecić: Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi -przykazał uczniom Chrystus - aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie (Mt 5, 16). 
    W zadaniu tym absolutnie niepożądani są świadkowie zainfekowani światową beznadzieją. Papież Paweł VI napisał w adhortacji Evangeliinundiandii: Zachowajmy więc gorliwość ducha, pielęgnujmy słodką i pełną pociechy radość z ewangelizowania, nawet wtedy, kiedy trzeba zasiewać, płacząc. Miejmy taki zapał ducha — jaki miał Jan Chrzciciel, Piotr i Paweł, inni Apostołowie oraz owa rzesza godnych podziwu głosicieli Ewangelii przez cały ciąg dziejów Kościoła — jakiego by ani ludzie, ani rzeczy nie mogły przytłumić. Niech to będzie wielką radością nam, którzy poświęciliśmy swe życie. Oby świat współczesny, który szuka już to w trwodze, już to w nadziei, przyjmował Ewangelię nie od jej głosicieli zgnębionych lub pozbawionych nadziei, nie od niecierpliwych lub bojaźliwych, ale od sług Ewangelii, których życie jaśniałoby zapałem, od tych, co pierwsi zaczerpnęli swą radość od Chrystusa i nie wahają się poświęcić życia, byle tylko głosić Królestwo i zaszczepiać Kościół w sercu świata (En 80).
    Prawda Chrystusa wyzwala z oków samotności w której zamykają dziś ludzi m. in. skrajny indywidualizm i relatywizm. Zmartwychwstały jest nadzieją dla podzielonego i spragnionego miłości świata. On przynosi pokój i pojednanie, przywracając każdemu należną mu godność i objawiając ostateczne przeznaczenie. Dzięki Jego miłosierdziu rozbita ludzkość i wewnętrznie rozdarty człowiek odzyskują harmonię i właściwy kierunek życia. Rozproszona na tysiące strumieni uwaga zostaje na nowo skupiona w Chrystusie. A następnie rodzi zaangażowanie pociągając do energicznego działania na rzecz dobra drugiego. Mamy nadzieję – pisał kard. Tagle - że jako ludzie Wielkiej Nocy możemy dzielić się ze światem jej światłem, rozpraszając mrok wyobcowania, który ogarnął świat. 
    Wielu młodych, co szczególnie zasmuca, jest dziś znudzonych i sfrustrowanych, a przez to często złych i agresywnych tak wobec samych siebie, jak i innych. Przyziemne aspiracje i społeczna alienacja zawężają życiowy horyzont. Otoczenie nie dostarcza wartościowych pomysłów i nie motywuje do poświęcenia dla wielkich ideałów, za którymi nierzadko tęsknią podświadomie zwłaszcza ludzie młodzi. Chęć posiadania coraz łatwiej dostępnych nowych gadżetów na pewno nie natchnie ich dynamizmem do walki o nową rzeczywistość. Dopiero, jak pokazuje choćby historia Apostołów, osobista relacja ze Zmartwychwstałym wyzwala do nowego życia. Komunię rozbitą przez niewierność i egoizm uleczył i odnowił ktoś, kto zatriumfował nad grzechem i śmiercią. Zmartwychwstały Pan znów ich połączył. 
    Jezus wydobywa z przeróżnych dołów zagłady: lęku, samotności, zawodów i przenosi do swojego przedziwnego światła miłości i pokoju. Nadzieja wlana w serca jednoczy i odbudowuje wspólnotę, która, zdaniem kard. Tagle, jest szczególną wartością dla skonfliktowanego świata i potężnym znakiem nadziei.Wkładem, który chrześcijanie mogą wnieść w odnajdywanie jedności świata [prawdziwej jedności świata - T.K.], jest między innymi przyczynienie się do odzyskania wartości wspólnoty w podzielonym świecie.
Tomasz Kalniuk
Artykuł opublikowany w Posłanie 3/2018